Wszelkie prawa zastrzeżone © Mirosław D'ghy Ambroziak



niedziela, 31 lipca 2011

Dyrhólaey

.
Dyrhólaey to niewielki, wysoki na 110 metrów, płaski, skalisty półwysep z charakterystycznym cyplem, uważanym również przez niektóre źródła za najbardziej wysunięty na południe kraniec Islandii.

Na szacowanym na około 80 000 lat płaskowyżu stoi trzypiętrowa latarnia morska z 1927 roku. Zamieszkujący ją latarnik miał także początkowo utrzymywać tutaj pastwiska i stodoły, gdzie hodował owce.

Z Dyrhólaey przy dobrej pogodzie można podziwiać majestat pobliskiego lodowca Mýrdalsjökull, a także... czysto teoretycznie, potencjalną erupcję wulkanu Katla. Oczywiście przy założeniu, że będzie wiało w odpowiednią stronę :)

Nazwa Dyrhólaey jest zlepkiem słów: drzwi, otwór i wyspa... Przez chwilę miałem pokusę na jakiś polski odpowiednik, ale jednak się nie odważę :)

Obszar półwyspu i pobliskich klifów jest rezerwatem przyrody, na terenie którego gniazdują w okresie lęgowym tysiące ptaków. Za widocznym na horyzoncie charakterystycznym "trójzębem" znajduje się miejscowość Vik.

Takie chwile jak ta należą tu do rzadkości. Normalnie nikt przy zdrowych zmysłach, przy wiejącym zazwyczaj bardzo silnym wietrze, nie odważyłby się wejść na ten mimo wszystko niezbyt szeroki cypel.

Ach... zaprawdę zacny to widok...

... nic tylko patrzeć... i patrzeć...


Niestety nie wiedzieć czemu w tym roku na tętniącym zazwyczaj życiem pobliskim klifie, ptaki można było liczyć na palcach... Może to za sprawą majowej erupcji
Grimsvötn, z ktorej popiół zwiewało właśnie w tę stronę. Kto wie...


Chętnych do rzucenia okiem na maskonury zamieszkujące to urocze miejsce latem zapraszam TU.

Wszystkie zdjęcia tradycyjnie można powiększyć :)