Niedziela, 22 maja 2011. Okolice godziny 19-tej na tarasie punktu widokowego Perlan. Pył z oddalonego o ok. 400 kilometrów wulkanu Grimsvötn w ciągu niecałej doby dotarł do Reykjaviku.
Ilość popiołu wyrzucona przez Grimsvötn w ciągu pierwszych dwudziestu kilku godzin dorównuje 40 dniom ubiegłorocznej erupcji Eyjafjallajökull. Niestety znów nie było mi dane obserwowanie pierwszych chwil aktywności wulkanu z bliska... choć muszę przyznać że tym razem naprawdę niewiele brakowało...
Wulkan przebudził się po siedmiu latach strzelając w niebo słupem pary i popiołów na wysokość 25 kilometrów. (fot. visir.is)
Według znawców tematu najprawdopodobniej była to najsilniejsza erupcja tego wulkanu od 1823 roku. (fot. visir.is)
Okolice Kirkjubæjarklaustur. Zdjęcie wykonano w dzień - gdzieś tam, wysoko ponad warstwą nieprzeniknionej czerni popiołów, świeci słońce... (fot. Vilhelm Gunnarsson/visir.is)
Ludzie z zagrożonych farm i miejscowości zostali ewakuowani. Wiele zwierząt jednak nie przetrwało kataklizmu. W wyniku erupcji wulkanu szczelinowego Laki w 1783-84 w podobnych okolicznościach zginęło 70 procent wszystkich zwierząt hodowlanych. W konsekwencji tego jedna czwarta ludności Islandii umarła wówczas śmiercią głodową. (fot. Vilhelm Gunnarsson/visir.is)
Lodowiec Vatnajökull i Grimsvötn w pełnej krasie czyli nieodparty wdzięk wyprawy w nieznane. Może powiedzie się następnym razem... (fot. Jón Ólafur Magnússon/visir.is)
Ilość popiołu wyrzucona przez Grimsvötn w ciągu pierwszych dwudziestu kilku godzin dorównuje 40 dniom ubiegłorocznej erupcji Eyjafjallajökull. Niestety znów nie było mi dane obserwowanie pierwszych chwil aktywności wulkanu z bliska... choć muszę przyznać że tym razem naprawdę niewiele brakowało...
Wulkan przebudził się po siedmiu latach strzelając w niebo słupem pary i popiołów na wysokość 25 kilometrów. (fot. visir.is)
Według znawców tematu najprawdopodobniej była to najsilniejsza erupcja tego wulkanu od 1823 roku. (fot. visir.is)
Okolice Kirkjubæjarklaustur. Zdjęcie wykonano w dzień - gdzieś tam, wysoko ponad warstwą nieprzeniknionej czerni popiołów, świeci słońce... (fot. Vilhelm Gunnarsson/visir.is)
Ludzie z zagrożonych farm i miejscowości zostali ewakuowani. Wiele zwierząt jednak nie przetrwało kataklizmu. W wyniku erupcji wulkanu szczelinowego Laki w 1783-84 w podobnych okolicznościach zginęło 70 procent wszystkich zwierząt hodowlanych. W konsekwencji tego jedna czwarta ludności Islandii umarła wówczas śmiercią głodową. (fot. Vilhelm Gunnarsson/visir.is)
Lodowiec Vatnajökull i Grimsvötn w pełnej krasie czyli nieodparty wdzięk wyprawy w nieznane. Może powiedzie się następnym razem... (fot. Jón Ólafur Magnússon/visir.is)
3 komentarze:
zdjęcia niesamowite, okoliczności niestety straszne...chmura pyłu dla Europejczyków oznacza tylko wstrzymane loty, dla Islandczyków walkę o byt...
...ach ten chrzęszczący popiół w zębach i w oczach - niezapomniana przygoda! Jednak wolę to czyste, dzisiejsze powietrze w Reykjaviku, już nie muszę się bać oddychać. Mogę nawet otworzyć okno i podziwiać błękitne niebo i słońce:)
Dlaczego od 2 miesięcy nie ma nowych zdjęć?
Prześlij komentarz