Wszelkie prawa zastrzeżone © Mirosław D'ghy Ambroziak



czwartek, 13 stycznia 2011

Vestfirðir - wspomnienie lata

.
Najprawdziwsza biała plaża z widokiem na kąpiące się dzieci w zatoce Breiðafjörður. Jak na Islandię to bardzo rzadki obrazek, nawet latem.

Wiatr i rdza. Okolice Patreksfjörður.

Bíldudalur - jedna z większych miejscowości na obszarze Fiordów Zachodnich. Obecnie liczy około 170 mieszkańców.

Kleifabúi - kamienny człowiek wzniesiony w 1947 roku w górach Kleifaheiði przez budowniczych lokalnej drogi. Najbardziej wyrafinowana forma przydrożnego kamiennego kopca, jaką dotychczas na Islandii widziałem.

Droga przez Vestfirðir- długa, wyboista, kręta... i niekiedy naprawdę niebezpieczna.

Látrabjarg - najbardziej na zachód wysunięty kraniec Europy. W wysokiej na prawie 500 metrów ścianie 14-sto kilometrowego klifu gniazdują miliony ptaków.

Nurzyki, maskonury, alki... no i oczywiście mewy.

Specjalne znaki drogowe informują o zasięgu telefonii komórkowej. W rzeczywistości nie ogranicza się on wyłącznie do oznaczonych stref. Bywa, że zadzwonić można również z niektórych zakątków interioru.

Na jednej z wielu opuszczonych farm...

Malowniczy Dynjandi - największy wodospad Fiordów Zachodnich.

Hrafnseyri. Miejsce urodzin Jóna Sigurðssona - islandzkiego patrioty, naukowca i działacza niepodległościowego. To właśnie w 133 rocznicę jego narodzin 17 czerwca 1944 roku Islandia proklamowała swą niepodległość.

Wszechobecny bezruch i cisza.

Wjazd do tunelu łączącego Ísafjörður, Flateyri i Suðureyri. Do 1995 roku przez większą część zimy społeczności tych dwóch ostatnich osad rybackich skazane były na niemal całkowitą izolację.

9120 metrów drogi wyciętej w bazalcie. Jej trzykilometrowy odcinek wiodący od podziemnego skrzyżowania do Suðureyri ma szerokość ledwie jednego samochodu i mijanki w wykutych zatoczkach co kilkaset metrów. Niezapomniane przeżycie.

Przedpołudnie na rynku w Ísafjörður. To największe, liczące ok. 4000 mieszkańców miasto Fiordów Zachodnich, prawa miejskie otrzymało w 1786 roku.

Dom w Ísafjörður. I tutaj czas zwalnia tak, jakby się chciał zatrzymać...

Okolice Ögur.Pełny ekra

Hornstranðir - północno-zachodnia część Vestfirðir z lodowcem Drangajökull. Ludzie, którzy próbowali się tu osiedlić, wynieśli się stąd na dobre w latach 50-tych XX wieku. Dziś to dzikie pustkowie, po którym można się przemieszczać już tylko na piechotę.

Wszystkie zdjęcia można powiększyć :)


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

...ach, was für schöne Westfjorde:)! unvergessliches Abenteuer mit Nervenkitzel! Ich kenne der wunderschöne Himmel, erschreckend enge Wege, bezaubernde Natur und wohlwollende Leute:). Schöne Aufnahmen!

Anonimowy pisze...

Ładne, jak pocztówki

Sławomir Jerzy pisze...

Zazdroszczę... tam jest taki spokój... Wydaje się, że nikt tam się nigdzie nie spieszy... Ech... Choć na dni kilka zaznać takiej ciszy...