Noworoczne życzenia zawsze są takie same. By było lepiej, a przynajmniej nie gorzej niż w mijającym roku, byśmy byli zdrowi, szczęśliwi, by spełniały się nasze marzenia etc. Przez krótką chwilę karmimy się nadzieją i optymizmem, przyszłość jak świeży arkusz papieru jest nienapisana i wciąż śnieżnobiała. Odrzucając jednak ułudę myślenia życzeniowego, sądzę że lepsze będą konkretne postanowienia i konsekwencja w ich realizacji. By osobisty udział w zapisie był jak największy. Tego też, oraz odrobiny szczęścia w tym roku sobie i wszystkim życzę.
Społeczność Þorlákshöfn świętowała najpierw na tradycyjnym islandzkim ognisku z europalet i pokazie sztucznych ogni finansowanym przez Ratusz, później w domach i na ulicach. Spokojnie i bez godnych odnotowania ekscesów.
3 komentarze:
A gdzie ten Ratusz? Ratusz we wsi? Chyba Pan przesadził...
Co to za Sylwester, jeśli nikt nie rzuca w tłum butelkami od szampana :) No chyba, że Polacy też byli :(
Polacy nie są już tak liczni jak niegdyś, no i mimo wszystko starają się jakoś wkomponować w otoczenie... Co do wioskowego ratusza to nie dziwi on nazbyt, gdyż zbyt wiele tu rzeczy bardziej zdumiewających (zupełnie serio - to coś w rodzaju odpowiednika polskiego urzędu gminy).
Prześlij komentarz