poniedziałek, 3 maja 2010

Popiół

.
Załatany odcinek drogi zerwanej przez powódź glacjalną w pierwszym dniu erupcji. W oddali wodospad Seljalandsfoss.

Wulkan przygasa. Do opuszczonych w czasie jego największej aktywności farm...

... i pastwisk...

... pokrytych wielocentymetrową warstwą popiołu...

... powoli wraca życie.

Podobny temu krajobraz rozciąga się na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów na południe od Eyjafjallajökull, niemalże aż do miejscowości Vik.

Zdjęcia zrobiłem w sobotę, 24 kwietnia 2010. Wszystkie tradycyjnie do powiększenia na życzenie kliknięciem :)

Mimo iż ilości wyrzucanego popiołu mogły się wydawać śladowe, to jego wszechobecność i wyjątkowo silny wiatr sprawiały, że błyskawicznie przedostawał się do ust i oczu, tak że poza autem udawało mi się przebywać zaledwie kilka minut. Większość mijanych po drodze farmerów wciąż używała masek przeciwpyłowych.

3 komentarze:

  1. Czy nie może pan pójść dalej w popiół?

    OdpowiedzUsuń
  2. Teoretycznie tak... ale bez najmniejszej nadziei na Feniksa niestety. Zerowa widoczność, brak powietrza... Proszę mi wierzyć, tam dalej, nie ma już nic ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Islandia zaczyna zyskiwać zainteresowanie światowej turystyki, zatem jak się okazuje, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

    Zdjęcia jak zwykle zachwycają dopracowaniem warsztatu...

    OdpowiedzUsuń