Dziś właśnie z islandzkiej prasy dowiedziałem się, że wkrótce nastąpi koniec świata i wszyscy zginiemy w męczarniach. Przepowiada go Gunnar Þorsteinsson, przewodniczący bliżej mi nieznanej Krossins. Oto zdjęcie Gunnara, uważam pięknie kompilujące się z przekazywaną wieścią:
źródło: DV
Bezpośrednią przyczyną kresu naszych dni ma być narastająca drożyzna na rynku żywności i paliw. Gunnar sprawdzał zgodność z Apokalipsą Św. Jana - jest potwierdzenie. By dodać wszystkim otuchy Gunnar doradza: bądźcie otwarci, czekajcie.
Dobrze, poczekam. Może tu, na tej miłej pamiętającej XIX stulecie ławce w Eyrabakki.
Dobrze, poczekam. Może tu, na tej miłej pamiętającej XIX stulecie ławce w Eyrabakki.
Jak na koniec świata miejsce doskonałe. W którym miejscu przebiega ta sławna granica płyt tektonicznych?
OdpowiedzUsuńGranica pomiędzy płytą północnoamerykańską a euroazjatycką przebiega mniej więcej przez środek Islandii na długości 350km (w Þingvellir rów ma prawie 6km szerokości).
OdpowiedzUsuńW tym scenariuszu końca świata spektakularne ruchy płyt niestety raczej nie są przewidziane :(
No i wyszło na to, że proroctwo się spełniło... Może bez wodotrysków, pióropuszy ognia i trzęsień morza, ale bankierzy spadali jako te listopadowe, nomen omen, liście...
OdpowiedzUsuńCiekawe tylko czy Gunnar wciąż ma ten sam wyraz twarzy...
OdpowiedzUsuń